Francis Picabia. Artysta, który był diabełem

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Należy do artystów, którzy niczego się nie boją. Gdy czuje, że zaczyna drażnić go sztuka jaką tworzy, natychmiast zmienia styl. Robi tak wiele razy. Wraz z Marcelem Duchampem wymyśla pismo, a potem rezygnuje ze współpracy, by zamieszkać w Barcelonie. W jego życiu nic nie jest oczywiste. Francis Picabia. Kim był artysta, który sam siebie nazywał diabłem?

Kubista

Naprawdę nazywa się Francis Marie Martinez Picabia. Urodził się 22 stycznia 1897 roku w Paryżu. Już w dzieciństwie sporo rysuje. Pisze pierwsze wiersze, o których dyskutuje z matką po francusku, biegle włada też hiszpańskim. Te umiejętności przydadzą mu się później, gdy będzie rozmawiał z innymi artystami. Zanim to nastąpi Francis uczy się na kilku uniwersytetach artystycznych. Gdy dostaje się do Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Dekoracyjnych jest zachwycony. Na prestiżową uczelnię dostają się najlepsi.

Właśnie tam spotyka Fernanda Cormona, cenionego wykładowcę i dekoratora. Od niego słyszy, że warto próbować różnych rzeczy, dlatego często zmienia style. Najpierw są impresjoniści, Picabii przypadają do gustu płótna Alfreda Sisleya. Jasne i pastelowe barwy zamienia na kanciaste figury. W 1909 roku ostatecznie zrywa z impresjonizmem. Coraz bardziej pociąga go kubizm. Wyznaje:  „Kubizm to katedra główna”, ale po latach zmienia zdanie. Tworzy grupę Section d’Or, w której działa wraz z Apollinairem, Légerem i Metzingerem. Godzinami potrafi dyskutować o sztuce i wierszach. Wtedy znowu kogoś poznaje.

Przyjaciele

O Marcelu Duchampie coraz częściej mówi się, że jest skandalistą, artystą nie uznającym żadnych norm. Zamiast tworzyć tradycyjne obrazy pochłania go ready – mades i dadaizm. Picabii podobają się pomysły Duchampa. Przypominające dziecięce rysunki kompozycje wywołują fale protestów nie tylko we Francji. Picabia: „Sztuka musi być nieestetyczna, w skrajności, bezużyteczna i niemożliwa do uzasadnienia”. Później dodaje: „Moje malarstwo to rywalizacja między życiem a snem”. To prawda. Ciemne, malowanie brudnymi farbami obrazy budzą tyleż zachwytów co niesmaku. W trakcie jednego z wernisażu Francis chwali się: „Diabeł idzie za mną dzień i noc, bo boi się być sam”.

Ponieważ w Europie ich sztuka budzi zdumienie, Picabia i Duchamp decydują się na wyjazd do Nowego Jorku. Miasto nowej sztuki staje się mekką, do której wielokrotnie powracają. Artyści rozumieją się bez słów, marzą, by ich sztuka elektryzowała publiczność. W tym celu tworzą nowe pismo. Już w dniu premiery „291” zyskuje miano kultowego magazynu, w którym artyści publikują recenzje, pokazują reprodukcje swoich dzieł. Wszystko idzie dobrze, jednak Picabia coraz częściej się denerwuje. Marzy o podobnym samodzielnym projekcie, który nazywa „391”. Pismo ukazuje się w Barcelonie, jednak Picabia nie jest nim zainteresowany.

Surrealista

W 1921 roku wielbiciele malarza są w szoku. Picabia, teraz na łamach „Cannibale” ogłasza, że zrywa z dadaizmem. Pytany o powód decyzji rzuca: „Nasze głowy są okrągłe, więc nasze myśli mogą zmienić kierunek”. Dodaje: „Wszyscy malarze, którzy pojawiają się w naszych muzeach, są niepowodzeniami w malowaniu jedynymi ludźmi, o których mówiono, że są porażkami”. Tworzy kilkanaście surrealistycznych prac zbliżonych do dzieł André Bretona. Z ekscentrycznymi artystami wytrzymuje 4 lata. O swojej sztuce mawia wtedy: „Zrób to sam, a następnie wybierz numer seryjny”. Nie ukrywa, że nie najlepiej czuje się w świecie, w którym malarze tworzą potrawy z ludzkimi włosami. Coraz częściej kłóci się z Bretonem, w końcu rezygnuje z wernisaży. Miłośnicy dadaizmu znowu oddychają z ulgą. Na krótko.

Abstrakcjonista

Coraz bardziej pociąga go abstrakcja geometryczna i malarstwo naturalistyczne. Francis nienawidzi nudy, chętnie łączy ze sobą nasycone kolory, dba by prace były wyraziste. Tłumaczy: „Natura jest niesprawiedliwa? Tym lepiej, że nierówność jest jedyną znośną rzeczą, monotonia równości może tylko doprowadzić nas do nudy”. W latach 30. już jest ikoną. W Ameryce liczy się nie tylko dorobek artystyczny, ale i umiejętność tworzenia w różnych stylach. Publiczność szybko się nudzi, a Picabia umie temu zaradzić. Organizuje wystawy, na których chętnie pozuje przy stworzonych przez siebie płótnach. Chętnie odpowiada na pytania, cieszy się gdy dzieła znajdują nowych nabywców.

W 1949 roku w Galerie René Drouin w Paryżu ma miejsce wielkie wydarzenie; retrospekcją prac mogą pochwalić się tylko nieliczni artyści. Picabia jest jednym z nich. Kiedy 4 lata później, pod koniec listopada 1953 roku umiera, z miejsca zostaje okrzyknięty jednym z najsłynniejszych malarzy XX wieku. Artystą, który podobnie jak Picasso nie dał się zaszufladkować jednemu   stylowi.

 

Reklama