Sophie Taeuber-Arp i rozwój abstrakcjonizmu

Katarzyna Paczóska
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Zanim abstrakcjonizm w pełni doszedł do głosu na początku XX wieku, na świecie pojawiła się niejaka Sophie Taeuber-Arp, która postanowiła przyczynić się do rozwoju nowatorskiego nurtu w latach 20. Modernistka, dadaistka, projektantka tekstyliów i tancerka. Kim była artystka?

Urodzona w 1889 roku w Szwajcarii Taeuber-Arp w wieku 21 lat przeprowadziła się do Monachium, aby uczęszczać do zróżnicowanej płciowo szkoły Debschnitz. Najwięcej inspiracji czerpała z brytyjskiego ruchu Arts and Crafts Movement, skupiającego się na sztuce użytkowej. Po ukończeniu studiów, ze względu na wybuch I wojny światowej, zmuszona była powrócić do kraju urodzenia. W owym czasie neutralnie politycznie Szwajcaria staje się rajem dla wielu artystów z Europy. A Zurych, do którego wpłynęło najwięcej z nich – centralą awangardy. Artystka wraz ze swoim przyszłym mężem dołączają do anarchicznego kręgu Dadaistów, z którymi tworzą paradoksalną sztukę w sprzeciwie horrorowi wojny i przy okazji tradycyjnymi wartościami burżuazyjnymi.

Taeuber rozpoczyna studia z tańca nowoczesnego. W wieku 28 lat tańczy na otwarciu wystawy w galerii Dada w Zurychu, a co więcej, w środku można również znaleźć jej prace. Przez kolejne 11 lat, naucza sztuki, by w 1929 roku, w momencie największego krachu gospodarczego (tj. Wielkiego kryzysu) zrezygnować. Artystka zajmowała się sztuką w szerokim tego słowa znaczeniu – zaprojektowała herbaciarnię Five O’Clock w Strasburgu, witraże dla kolekcjonera Andre Horna, a także dom dla siebie i męża, na obrzeżach Paryżu, łącząc jednocześnie wysokiej klasy modernizm z kamiennymi ścianami, jakie bywały w alpejskich domkach wiejskich.

Wiele czasu poświęcała jednak geometrycznym, abstrakcyjnym kształtom. Zestawiała kwadraty z trójkątami, kołami, które pojawiały się nie tylko na płótnach, lecz także na tkaninach (tę umiejętność zyskała dzięki matce). Gdyby nie tragiczna śmierć, z pewnością zobaczylibyśmy o wiele więcej prac i projektów artystki. Taeuber-Arp pewnego razu bowiem, spóźniła się na ostatni tramwaj, więc postanowiła przespać noc w lekko zaśnieżonym, letnim domku. Niestety piec nie chciał się w pełni zapalić, a kobieta zdążyła zasnąć, w wyniku czego zatruła się tlenkiem węgla. Kolejnego dnia została znaleziona martwa.

Reklama