Roy Lichtenstein. Książę pop-artu

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

 

Na wernisażach nie sposób pomylić go z innymi artystami. Gładko przylizane włosy, marynarka i nieodłączny golf, jeden z charakterystycznych znaków rozpoznawczych. Malarza, który stał się geniuszem dzięki komiksom i kreskówkom Disneya. Jeden z najsłynniejszych twórców pop – artu, wymieniany jednym tchem zaraz po Andym Warholu, wyjawiał, że inspiracje do nowych dzieł znajd wszędzie. Kim był Roy Lichtenstein?

Portrecista

Urodził się 27 października 1923 roku w Nowym Jorku w zamożnej rodzinie. Chociaż jest Żydem, nigdy nie zwraca na to szczególnej uwagi. Rodzice dbają, by Royowi nie przewróciło się w głowie. Do 12. roku życia Lichtenstein uczęszcza do szkoły publicznej, potem zdaje do Dwight School. Szczególnie mocno podobają mu się zajęcia plastyczne. To wtedy Lichtenstein odkrywa fascynujący świat sztuki. W latach 30. wraz z przyjaciółmi odwiedza muzyczne kluby. Przez jakiś czas zastanawia się nad stworzeniem jazzowego zespołu, jednak miłość do malarstwa zwycięża. Tworzy pierwsze portrety. W 1939 roku Roy zapisuje się na letnie kursy w Art Students League w Nowym Jorku. Długo zastanawia się co powinien robić w przyszłości. Jako zagorzały fan Milesa Davisa, Johna Coltrane’a i Charliego Parkera chce nauczyć się grać na saksofonie. W końcu zdaje na Ohio State University. Lichteinstein wydaje się być jedynym, który oddycha z ulgą. Beztroski czas przerywa wojna.

Artysta na froncie

W 1943 roku komunikaty Harry’ego Trumana o przystąpieniu Ameryki do wojny to już przeszłość. Młodzi mężczyźni, niezależnie od wykonywanego zawodu, dostają powołanie do wojska. Lichtenstein jest jednym z nich. Jest sanitariuszem, artystą i rysownikiem często na pierwszej linii frontu. W 1945 roku kończy się wojna. Lichtenstein wraca na studia. W Ohio State University spotyka Hoyta L. Shermana. Słyszy od niego, że warto być sobą. Dopiero 6 lat później Roy uczestniczy w pierwszym z cyklu wielu wernisaży. Poza tworzeniem kompozycji, Lichtenstein pracuje na Uniwersytecie Stanowym Nowym Jorku. Ciągle czeka na swoje pięć minut.

Królik Bugs i spółka

„Założę się, że nie potrafisz tak dobrze malować, co, tato?”. Jest rok 1961 gdy Lichteinsten słyszy pytanie syna. Prawda jest taka, że malarz długo szuka własnego stylu. Najpierw zwraca się w stronę abstrakcyjnego ekspresjonizmu, jednak nurt nie zachwyca go. Dopiero potem trafia na kreskówki Disneya. Tak jak większość Amerykanów Lichtenstein jest poruszony krótkimi animowanymi filmikami. Najbardziej przypadają mu do gustu królik Bugs i Myszka Miki. Ta ostatnia postać pojawi się na „Look Mikey”.

Obraz jest ważny, zwiastuje nowy styl, z którego słynąć będzie nie tylko Warhol, ale i Lichtenstein. Pop – art, bo o nim mowa, na dużą skalę wykorzystuje druk komercyjny. Lichtenstein wszędzie szuka inspiracji. Przedmioty codziennego użytku, tj. guma do żucia, piłki golfowe czy trampki pojawiają się na płótnach równi często co postacie z bajek Disneya. Lichteinstein: „Interesowało mnie wszystko, czego mogłem użyć jako tematu, który był silny emocjonalnie – zwykle miłość, wojna lub coś, co było bardzo naładowane emocjami”. Dodaje: „Myślę, że moja twórczość różni się od komiksów – ale nie nazwałbym tego transformacją”.

Jest zaintrygowany kreskówkami do tego stopnia, że w tym samym roku stworzy aż 6 podobnych prac. Wtedy powstaje „Tonąca dziewczyna” i „Whaam!”, najsłynniejsza praca artysty. Lichtenstein się popularnym malarzem, powoli zaczyna dostrzegać cienie popularności. Krytycy nie zostawiają na nim suchej nitki. W prasie pojawiają się opinie, że prace Lichtensteina wcale nie są oryginalne. Tygodnik „Life” pyta: „Czy on jest najgorszym artystą w USA?”.

Lichteinstein nie zwraca uwagi na komentarze, tworzy nowy cykl obrazów inspirowanych światowymi arcydziełami, m.in. pracami Cezanne’a, Mondraina czy van Gogha. Twierdzi, że powielanie znanych dzieł nie jest niczym złym.

W 1970 roku bierze udział w programie „Art and Technology”. Ma nakręcić film o znanym dziele. Lichtenstein szybko decyduje się na… sfilmowanie własnych inspirowanych kolażami marin! Tak powstaje „Three Landscapes”. Nie ogranicza się tylko do malarstwa. Z takim samym entuzjazmem wykonuje totemy, gigantyczne rzeźby („El Cap de Barcelona”), gobeliny i sitodruki. Uważa się za artystę totalnego.

W 1978 roku Roy Lichtenstein jedzie do Los Angeles. Już wtedy bardziej od pop artu fascynuje go ekspresjonizm, a zwłaszcza ilustracje Roberta Rifkinda. Niedługo później Roy siada do sztalug. „Białe Drzewo” zupełnie nie przypomina komiksowych obrazów, ale dzięki tej pracy malarz zyskuje nowe grono fanów.

Dużym zainteresowaniem cieszą się też płótna inspirowane sztuką rdzennych Amerykanów i bardziej surrealistyczne dzieła. Dzięki nim Roy otrzymuje kilka większych zleceń, m.in. od właścicieli międzynarodowego lotniska Port Columbus. Ostatnie wielkie zamówienie na logo wytwórni DreamWorks Records nie spełnia oczekiwań Roya. W jednym z ostatnich wywiadów wyznaje: „Nie mam zamiaru robić tego ponownie”. Marzy o stworzeniu wiekopomnego dzieła, jednak planów nie udaje mu się zrealizować. Lichtenstein umiera krótko przed 74. urodzinami, 29 września 1997 roku. Niemal od razu zostaje okrzyknięty drugim po Warholu piewcą pop – artu. Jego obrazy wykorzystuje grupa U2, a w 2007 roku kilka prac zawisa w londyńskiej Narodowej Galerii Portretów. Dzięki temu Roy Lichteinstein zyskuje nieśmiertelność. I pomyśleć, że przed laty nazywano go najbardziej znienawidzonym amerykańskim twórcą.

Reklama