Ekscentrycy na wielkim ekranie – Zuzanna Bartoszek i „Serce miłości”

Katarzyna Paczóska
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Kiedy jesteś performerką, performans może stać się całym Twoim życiem. Zuzanna Bartoszek i Wojciech Bąkowski byli parą rzeczywistą i podobnie jak w przypadku Mariny Abramović i Ulaya – sztuka nie zawsze korzystnie wpływała na ich relacje w świecie pozbawionym artyzmu. Czy silny ekscentryzm wygryźć jednostki z relacji?

Tym razem na tapetę trafia para, których historią zainteresował się Łukasz Rodunda. W głównych rolach wystąpili Justyna Wasilewska i Jacek Poniedziałek i osobiście – lepszego połączenia sobie nie wyobrażam. Zuzanna tworzy sztukę, Wojciech muzykę, jednak ich twórczość dociera wąskiej i konkretnej rzeszy odbiorców, a inspirację czerpią z codziennych czynności, które często nie są zapamiętywane przez “śmiertelników” (np. oglądanie lamp w sklepie czy jedno ze zdań wypowiedzianych przez partnerkę).

Wygląd pary wyróżnia się spośród tłumu – oboje są ogoleni na zero, noszą minimalistyczne, dobrze skrojone ubrania w stonowanych barwach, które można by nazwać unisexami. Z tej dwójki to Bartoszewicz wyróżnia się zdecydowanie bardziej – to ona de facto czerpie inspirację ze swoich snów, dźwięków i obrazów wokoło. Wojtek obok niej sprawia wrażenie średniowiecznego skryby, którego jedynym źródłem inspiracji jest oryginał. W momencie robienia zdjęć w otoczeniu lamp przez kobietę, używa on zbitku słów, wypowiedzianych przez partnerkę i w ten sposób tworzy bazę do swoich “unikatowych” utworów. Problematyka mężczyzny może sięgać do wypalenia zawodowego, ponieważ podany przykład nie jest jedynym, pojawiającym się w fabule.

Zuzanna jest osobowością dziką, pragnącą atencji (choć w filmie ani razu się do tego nie przyznaje). Wytwarzając rzeczy czy wystąpienia pod szerszą publikę, naturalną jest potrzeba uwagi ze strony odbiorcy – tego samego oczekuje od swojego mężczyzny, który bezczelnie podkrada jej pomysły. Zuza swoje życie traktuje jak barwny film, mając wrażenie, że za każdym razem, kiedy wychodzi ze swojego mieszkania powinna odgrywać swoją rolę, dlatego czasami do końca nie wiadomo czy postać, którą przyjmuje istnieje w świecie realnym czy jest wyłącznie kreacją.

Przebieranki są na porządku dziennym – do klubu zakłada perukę, w domu tańczy w różnorakich kreacjach, rozważając zmianę postaci, którą aktualnie jest. Minimalistyczne ubrania, które nakłada na co dzień znacznie kontrastują z używanymi podczas performansów, co mogłoby jednoznacznie wskazywać na dwie Zuzy. Jednak Zuz jest z pewnością więcej i każda z nich ma swoje miejsce w jednym ciele. Czy znajdzie się tam jeszcze miejsce na partnera?

Reklama