Talizmany energii

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

Wiele osób, spoglądając na dzieła abstrakcyjne, mówi: „Ja też bym tak potrafił”. Przeprowadzono zatem eksperyment, prosząc niedowiarków, by namalowali obraz abstrakcyjny. Nikomu się to nie udało, każdy niemal człowiek wpadał w wir figuratywności. Jak Ty zdecydowałaś się pójść w tym akurat kierunku. Co Tobą powodowało.

Alicja Domańska: To przyszło do mnie samo, nie zastanawiałam się nad tym. Wyznaję zasadę, że wszystko jest energią, płynie, jest w ruchu. Moje obrazy są sumą energii, którą przetwarzam. Jestem tylko przekaźnikiem. Energia może zmieniać swoją postać, jednak nie może być tworzona ani niszczona (zasada zachowania energii). Produkcja energii w elektrowni oznacza tylko przekształcenie energii w elektryczną. Pracuję na „żywym organizmie ” , abstrakcja jest mną, ja jestem abstrakcją. Dobrze mi z tym.

Jak przebiega proces twórczy, podobno nikt nie może przyglądać się Tobie jak tworzysz. To bardzo intymny proces?

Zaczynam pracę rano, zaraz po jodze. Uwielbiam czystą, niczym niezmąconą energię poranka. To jest czas, kiedy mogę wsłuchać się w siebie, promienie słońca zaglądają do pracowni, a czasem jest  szaroburo i deszcz. Ważna jest cisza i moment skupienia, bycie ze sobą sam na sam. Odkąd medytuję, wiem doskonale, że musimy bardzo uważać na stan naszych emocji, bo wszystko czym się otaczamy, myśli. które dopuszczamy kreują nasz świat wewnętrzny. Zaparzam kawę – mój ukochany rytuał – i działam. Kiedyś stworzyłam czarną serię Pictura Insomnia opartą na procesie przechodzenia przez negatywne emocje, stany, blokady, ciemne zakamarki duszy. Artysta jest lustrem swojej podświadomości. Dla wielu artystów sztuka jest formą terapii. Ja mam to już za sobą.

Stąd powstają pomysły na Twoje obrazy?  

Obraz rodzi się w mojej podświadomości dużo wcześniej. Ja go tylko „przekazuję”. Przepoczwarza się z larwy w motyla, dojrzewa we mnie, taki wewnętrzny, duchowy szkic.

Mam do tych szkiców całkowite zaufanie. Wszystko jest zawsze tak, jak ma być. Bliska jest mi definicja taoizmu – bardzo intuicyjna wiedza, ścieżka, którą podążam i której nie można uchwycić umysłem. Powiedz mi czy używasz jakiś substancji psychoaktywnych żeby przenieść się w inny wymiar?

Nigdy! Kiedy studiowałam na Akademii Sztuk Pięknych bardzo „denerwowała” mnie moja wrażliwość. Zresztą, było tam więcej takich osób jak ja, często zagubionych, pogrążonych w swoich światach. Były momenty, kiedy nie chcieliśmy obcować z normalną, szarą rzeczywistością i próbowaliśmy zaburzać się np. alkoholem. Dziś wiem, że moja wrażliwość to ogromny dar, błogosławieństwo, które należy pielęgnować po to, by nieść ludziom światło. Inny, głębszy wymiar o którym mówisz, daje mi medytacja i podróż w głąb siebie, zdecydowanie  na trzeźwo. Centrum dowodzenia znajduje się zawsze na poziomie serca. Wyjeżdżam często na kursy jogi i mindfulness, gdzie uczę się zarządzać swoją energią. Każdy z nas to mikrokosmos pełen szalejących planet. Musimy wiedzieć jak to okiełznać.

To Twoja pasja oprócz malarstwa?

Zdecydowanie tak. Psychologia to, obok malarstwa, równoległa ścieżka mojej duszy. Jeśli pragniesz dobrego życia – ćwicz się w uważności. Otrzymujesz od wszechświata zawsze to, czego potrzebujesz do rozwoju. Bądź świadomy, wszystko jest w ruchu, zaufaj i otwieraj się na nowe doznania, wtedy mózg tworzy nowe połączenia synaptyczne, wyzwala się dopamina, serotonina/hormony szczęścia. Pracuję teraz nad Talisman Series. To obrazy, które, w wolnym tłumaczeniu, oznaczają obraz z mistycznymi znakami. Mają przynosić jego posiadaczowi szczęście lub chronić przed nieszczęściami, otaczać miłością i dobrą energią obfitości.

Można je u Ciebie zamawiać? 

Zdecydowanie tak. Przeprowadzam często rozmowy z klientami zanim zacznę tworzyć dany obraz. Wyczuwam intuicyjnie jak ma wyglądać, co zawierać. Każdy obraz tworzony jest indywidualnie. Proces twórczy zaczyna się od momentu pierwszego kontaktu z drugim człowiekiem. To mnie fascynuje. Jestem pracoholikiem i spędzam w pracowni ogromną ilość czasu. To proces, w którym lubię się zatracać. Malowanie jest dla mnie jak mantra.

Kiedy patrzy się przez mikroskop tunelowy atomy mają formę czystej abstrakcji, niektóre działy matematyki to również czysta abstrakcja. Twoje obrazy przypominają właśnie abstrakcję matematyczną. Czy zastanawiałaś się może nad tym, że to, co malujesz, jest właśnie światem rzeczywistym tylko niewidzialnym dla przeciętnego śmiertelnika?

Na pewno jest to mój świat równoległy. Mówi o tym pięknie fizyka kwantowa. Pole Quantum może opisywać abstrakcyjne wielkości fizyczne, ale także całe cząstki lub układy cząstek łącznie z ich oddziaływaniami. W świecie natury, niektóre gatunki zwierząt potrafią widzieć barwy i kolory, których nie jest w stanie dostrzec ludzkie oko. Matematyka jest siłą napędową wszystkiego – muzyki,  sztuki, astronomii i kosmologii. Świat abstrakcji jest odrębnym bytem, w którym mówię swoim własnym językiem. Suma energii na płótnie daje efekt końcowy.

Osiągnęłaś ogromną popularność, jesteś rozchwytywaną artystką, wszędzie Ciebie zapraszają do najlepszych galerii, Twoje obrazy zdobią mieszkania ludzi na całym świecie. Opowiedz mi – jak wyglądała Twoja droga do sukcesu? Podobno wcale nie była usłana różami.

Malarstwo jest moja pasją i od zawsze tak było. Podążałam własną drogą i wszystko osiągałam sama, małymi kroczkami. Kochałam malować i chciałam to po prostu robić. Nie zawsze było łatwo. Pieniądze przyszły później, celem było zawsze malowanie. Kiedy robiłam wystawy w Paryżu czy Berlinie, Sztokholmie, zobaczyłam z jakim szacunkiem jest tam traktowany artysta. Zobaczyłam, że ta moja  wrażliwość jest cenna. Nauczyłam się czuć wdzięczność za każdy moment mojego życia, to absolutna podstawa. Mieszkając w Londynie czy bywając w Nowym Jorku poznałam dużo ciekawych ludzi sztuki, muzyki, nadających na tych samych falach co ja. To bardzo pozytywnie nastraja i inspiruje. Z optymizmem patrzę w przyszłość, ale jestem tu i teraz.

Dziękuję za rozmowę.

Reklama