Szczepionki, które wykorzystywane się aktualnie w celu ochrony przed koronawirusem, w przyszłości mogą wspomóc walkę z nowotworem.
Zwyczajne antidotum opiera się na aktywacji bądź dezaktywacji wirusa poprzez zaaplikowanie substancji, która ma wywołać odpowiedź immunologiczną organizmu. Proces jej tworzenia wymaga użycia multum chemikaliów i kultur komórkowych, a to ogromnych nakładów czasu. Szczepionki opierające się na technologii z wykorzystaniem mRNA natomiast, stymulują ciało, aby samo wytwarzało szkodliwe białka, na które później tworzone są antygeny. Cały proces jest o wiele mniej pracochłonny, dlatego też prace nad lekiem prewencyjnym na koronawirusa trwały krócej.
Katalin Kariko poświęciła całą swoją karierę na badania mRNA. Jednak dopiero po zwalczeniu raka, dokonała przełomu. W 2000 roku, wraz z naukowym partnerem zdali sobie sprawę, że zamiana jednej z „liter” mRNA pozwala uniknąć stanu zapalnego, nie naruszając kodu. Przeprowadzili skuteczne badania na myszach – zwierzęta przetrwały.
Sahin i Tureci, onkolodzy i współzałożyciele BioNTech trafili na badania Kariko i doszli do wniosku, że lepszym niż dotychczasowy sposób walki z rakiem, jest traktowanie guza jako unikalnego genetycznie oraz trenowanie układu odpornościowego jednostki, do czego idealnie nadaje się technologia z wykorzystaniem mRNA. Dzięki temu, być może już w niedalekiej przyszłości, pacjenci będą mogli wybrać mniej inwazyjną opcję.