Pawlaki jadą do Stanów

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin

„Sami swoi” to jedna z najpopularniejszych polskich komedii. Któż z nas z rozrzewnieniem nie wspomina podróży Kazimierza Pawlaka, Władysława Kargula oraz ich wnuczki Ani do Chicago. Stawiając pierwsze kroki na nowym kontynencie obserwujemy ich zderzenie się z obcą kulturą oraz światopoglądem. Ich ponadczasowe potyczki słowne bawią nas do dzisiaj. Ten humorystyczny obraz skłonił mnie do refleksji nad elementami komunikacji w kontekście wielonarodowościowym. Nie tylko nasi bohaterowie, ale również my jako populacja od kilkudziesięciu lat coraz częściej podróżujemy i nasze perspektywy w sferze prywatnej i profesjonalnej coraz częściej wykraczają poza teren kraju. Umiejętna komunikacja stała się ważnym elementem życia codziennego, szczególnie w sferze biznesu, gdzie małe faux pas może zniweczyć nasze wysiłki do zawarcia intratnego kontraktu z zagranicznym partnerem. Jest to również ważny aspekt komunikacji wewnętrznej w wielokulturowym zespole.

Jako długoletni praktyk w zarządzaniu projektami i eksportem na rynkach światowych jestem zdania, że niezależnie od pochodzenia partnera biznesowego kluczowym aspektem w odniesieniu sukcesu jest wnikliwe przygotowanie się do spotkań biznesowych. Szczególnie zrozumienie z kim usiądę do stołu, jakie są oczekiwania oraz potrzeby wszystkich stron. W dobie XXI wieku uwaga na „wrażliwość kulturową” jest nieodzowna. Bez refleksji na tym poziomie trudno będzie nam osiągnąć zamierzone cele.

Wrażliwość kulturowa wiąże się ze świadomością różnić międzykulturowych i ich akceptacją, bez nadawania im konotacji pozytywnych czy negatywnych. Różnice te znajdziemy w sposobie komunikacji, wyznawanych wartościach, w tym również religijnych czy strukturze władzy. Zrozumienie tych zależności pozwoli nam na skuteczne poruszanie się w kulturach, z którymi wchodzimy w interakcje.

Jako ludzkość możemy mieć głębokie przekonanie, że jesteśmy do siebie podobni, że podejmujemy decyzje w zbliżony sposób. Nic bardziej mylnego. Różnimy się od siebie bardziej niż nam się wydaje, nawet w Europie. Gdybyśmy zaprosili na śniadanie Walijczyka, Szweda, Włoszkę, Francuzkę, Polaka oraz Holenderkę zapewniam, że mielibyśmy problem, co podać, aby wszystkich zadowolić. Każda z tych osób bowiem ma inne wyobrażenie o tym co zostanie jej/ jemu zaserwowane. A to tylko śniadanie. Ekstrapolując te różnice do innych aspektów życia prywatnego i zawodowego jesteśmy w stanie zauważyć przed jak wielkim wyzwaniem stoimy. Dlatego też, gdy będziemy kierowali się swoimi przyzwyczajeniami, prawdopodobieństwo, że podejmiemy błędne decyzje w środowisku międzynarodowym i zniechęcimy potencjalnych kontrahentów czy współpracowników jest ogromne.

Biorąc pod lupę naszą kulturę biznesową łatwo odnieść wrażenie, że nieustannie ścigamy się z czasem. Rozwijamy się szybko, cenimy niezależność i nieokazywanie słabości. Rezultatów oczekujemy na wczoraj. Kiedy dla nas kilkuminutowy small talk otwierający rozmowę biznesową jest wystarczający, Hiszpanie uznaliby takie zachowanie za niestosowne, powodując niewątpliwie odstąpienie od dalszych rozmów. Działając w tym środowisku warto uzbroić się w cierpliwość i nie ponaglać rozpoczęcia rozmów biznesowych. Oczekujmy zaproszenia na wspólny lunch czy kolację pamiętając, że posiłek jest sposobnością do lepszego poznania się oraz zdobycia zaufania. Nie jest to miejsce na rozpoczęcie czy kontynuowanie tematów biznesowych.

Przykładami krajów podobnych do naszej kultury są Stany Zjednoczone Ameryki, które wychodzą z założenia, że czas to pieniądz. Podobieństwa możemy szukać również u Niemców i Holendrów będących przykładem kultury zadaniowej w Europie, gdzie rezultat wiedzie prym nad jakością życia, gdzie cenimy asertywność i ambicje. Przeciwieństwem są kultury skoncentrowane na budowaniu relacji, ceniące jakość życia, gdzie doceniane są wartości takie jak umiarkowanie i solidarność. Są nimi kraje afrykańskie, południowej Europy czy Skandynawii. Interesującym przykładem są Włochy, gdzie znaczące różnice kulturowe obserwujemy wewnątrz jednego kraju. Północ postrzegana jako stolica

biznesu, mocno zdominowana przez kulturę zadaniową z tendencją do ostrego, prostolinijnego zachowania w biznesie oraz południe dużo bardziej otwarte, skoncentrowane na budowaniu długofalowych relacji. Gdy w Mediolanie dziesięciominutowe spóźnienie może być źle odebrane, w Rzymie półgodzinne nie będzie nikogo gorszyło.

Rozmawiając o czasie, zwróćmy uwagę na godziny i dni pracy w poszczególnych krajach, regionach. Na przykład na Bliskim Wschodzie nie umawiajmy się na spotkania w piątki, ponieważ wtedy oficjalnie zaczyna się w tym regionie weekend. Planując harmonogram projektu weźmy pod uwagę, że miesiąc sierpień jest czasem wakacyjnym dla znaczącej części krajów Europy Południowej, a półwysep arabski będzie wyłączony z aktywności biznesowej w czasie Ramadanu.

W rozważaniach o różnicach kulturowych nie mniej ważny od innych jest aspekt językowy. Język angielski jest postrzegany jako światowy język biznesu. Nie oznacza to jednak, że posługiwanie się nim zawsze jest dobrze widziane.
We Francji oraz krajach Północnej i Zachodniej Afryki takich jak Algieria, Maroko, Wybrzeże Kości Słoniowej czy Kongo oczekiwanym językiem biznesowym jest język francuski. Adekwatnie w krajach Ameryki Południowej, Hiszpanii, Angoli, Mozambiku oraz Portugalii powinniśmy nastawić się na używanie języka hiszpańskiego lub portugalskiego.

W Europie obserwujemy, że młode pokolenie świetnie radzi sobie z językiem angielskim. Niestety nie jest to norma wśród menadżerów wyższego szczebla, szczególnie w krajach takich jak Hiszpania, Włochy czy Francja. A że ważna w tych krajach jest hierarchia, gdy usiądziemy do stołu z osobami decyzyjnymi nie posługującymi się językiem angielskim, często nie osiągniemy zamierzonego celu.

Pokazując to zderzenie kultur i niuanse z nich wynikające, w żaden sposób nie możemy określić nadrzędności którejkolwiek z nich. Identyfikujemy je, aby zrozumieć w jakim środowisku będziemy operować i przygotować się do efektywnej współpracy opartej na obustronnym szacunku. 
Nie zapominajmy jednak, że dla osiągnięcia optymalnej równowagi ważnym jest nie tylko zrozumienie różnic kulturowych, ale również indywidualnych osób, z którymi wejdziemy w interakcje.

Nie bądźmy jak Pawlaki i Kargule, zaakceptujmy nasze różnice i podbijajmy rynki w świadomy sposób.

 

Reklama