“Kobiety mają światu do zaoferowania dużo więcej niż bycie uzupełnieniem mężczyzny”

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Choć przez lata zmagał się z ciężką depresją i problemami psychicznymi, to prawidłowa diagnoza i leczenie odmieniło jego życie. AJ Finn niedługo potem napisał swoją debiutancką powieść „Kobieta w oknie”, której bohaterka również zmaga się z zaburzeniami. Książka została wydana w 43 krajach i z marszu stała się bestsellerem, także w Polsce. Na świecie sprzedano blisko dwa miliony egzemplarzy, a w sierpniu ruszają zdjęcia do jej ekranizacji z Amy Adams w roli głównej. – Mam wrażenie, jakby to wszystko przydarzyło się komuś innemu – mówi w rozmowie z anywhere.pl AJ Finn.

Czy czujesz się już pisarzem celebrytą?

Nie, może któregoś dnia tak się stanie, ale nie jest to jeszcze ten moment. Po pierwsze nie miałem jeszcze okazji, żeby się nad tym zastanowić, bo od stycznia cały czas podróżuję, promując moją książkę. Po drugie, ponieważ napisałem ją pod pseudonimem, to mam trochę wrażenie, jakby to wszystko przydarzyło się komuś innemu.

finn_3

Spodziewałeś się takiego sukcesu i to po książce, która jest twoją debiutancką?

 
Reklama

Absolutnie nie, bo kiedy pisałem tę książkę, to moją jedyną ambicją było dotrzeć do ostatnich słów, postawić kropkę i napisać koniec. Od tego czasu jednak bardzo dużo się wydarzyło. Sprzedaliśmy ją w 43 krajach, zadebiutowała na pierwszym miejscu bestsellerów dziennika „New York Times” i tylko w języku angielsku sprzedała się w 1,3 miliona egzemplarzy. W sierpniu zaczynają się też pierwsze zdjęcia do ekranizacji, w której główną rolę zagra Amy Adams, a reżyserem będzie Joe Wright.

Pracuję od 10 lat w branży wydawniczej i zdaję sobie doskonale sprawę, że to się zazwyczaj tak nie dzieje. Kiedy ją opublikowałem, to byłem raczej przygotowany, że nie okaże się sukcesem. To naprawdę przyjemna niespodzianka, a właściwie cała seria niespodzianek.

Jak wiele przeżyć bohaterki książki to twoje własne doświadczenia?

Wiele mnie z nią łączy, mamy wspólne doświadczenia i zainteresowania, więc włożyłem w nią sporo z siebie. Anna Fox, bo tak nazywa się główna bohaterka książki, zmaga się z problemami natury psychicznej i to są problemy, których ja doświadczałem od 21 roku życia, czyli przez większość życia, bo w tej chwili mam 38 lat. Trzy lata temu została u mnie zdiagnozowana choroba dwubiegowa i od tamtej pory mój stan znacznie się poprawił.

Chciałem zbadać to, co sam przeżyłem, ale nie chciałem pisać książki bezpośrednio o depresji, bo to byłoby dość dołujące. To przecież nie traktat o depresji, ale powieść, więc zależało mi na tym, żeby była ciekawa, ale też zabawna. Uważam jednak, że jest w niej coś więcej niż tylko pusta rozrywka, dlatego spotkała się z tak entuzjastyczną reakcją czytelników na całym świecie.

finn_2

Dlaczego główna bohaterka jest kobietą, a nie mężczyzną?

Stworzyłem żeńską bohaterkę z dwóch powodów, po pierwsze obawiałem się, że jeżeli będę analizować swoje problemy i doświadczenia, to gdyby bohater był mężczyzną, to byłoby to zbyt autobiograficzne. Chciałem napisać powieść, a nie biografię. Po drugie, zarówno jako czytelnika, jak i kogoś, kto pracował w branży wydawniczej, martwią mnie pewne trendy. Chodzi o to, że, że gdy mamy kobiecą bohaterkę, to zwykle jej główną obsesją, celem w życiu jest relacja z mężczyzną czy mężczyznami.

Z tego, na ile się przekonałem w życiu, rzeczywistość jest z goła odmienna. Kobiety mają światu do zaoferowania dużo więcej niż bycie uzupełnieniem mężczyzny. Dlatego bohaterka mojej książki jest pewnym antidotum na ten trend. Chociaż Anna Fox jest trochę wrakiem człowieka, to wcale nie znaczy, że jest księżniczką w wieży, która czeka na pomoc. Sama musi opanować swoje życie i znaleźć rozwiązanie w tej sytuacji.

Zdarzało ci się w czasie choroby, by tak jak Anna Fox podglądać sąsiadów?

Nie powiedziałbym, żeby to był mój zwyczaj, ale uważam, że podglądanie to taka pierwotna skłonność człowieka, której ulegamy. Ludzie są w jakiś sposób zaprogramowani na to, żeby być ciekawymi swojego otoczenia i innych ludzi. Kiedyś tak się zdarzyło, że gdy wyjrzałem przez okno w moim mieszkaniu, to zobaczyłem sąsiadkę, która w tym momencie zapaliła lampę u siebie. Pamiętam, że była po czterdziestce, ubrana w szlafrok i celowała pilotem w swój telewizor. Ta postać, którą sobie później wymyśliłem wyglądała w dużym stopniu tak, jak ta osoba, którą zobaczyłem przez okno. Jestem jej bardzo wdzięczny, choć do dzisiaj nie wiem, jak się nazywa, ale wiem, gdzie mieszka.

finn_4

Czy to był moment, kiedy postanowiłeś, że napiszesz powieść?

Tak, ponieważ wcześniej nie zamierzałem pisać żadnej powieści. Lubiłem swoją dotychczasową pracę, a poza tym nie miałem do opowiedzenia żadnej historii. Przez te wszystkie lata w branży wydawniczej, widziałem bardzo dużo powieści, które próbowały naśladować inne, które odniosły sukces. Po ogromnym sukcesie „50 twarzy Greya” otrzymałem bardzo dużo propozycji różnych powieści, ale żadna z nich nie wydawała mi się autentyczna. Sam wciąż nie miałem historii, którą bym mógł opowiedzieć. Dopiero cztery lata później pojawiła się w mojej głowie.

Czy spotkania i kontakt z zupełnie obcymi ludźmi bardziej cię stresują czy ekscytują?

Przede wszystkim cenię swoją prywatność, więc dużo energii mnie kosztują spotkania z czytelnikami i dziennikarzami, ale muszę też przyznać, że wiele czerpię z tych sytuacji i dają mi dużo radości. W życiu pisarza jest tak, że najpierw dużo czasu spędza siedząc samemu, pisząc w piżamie w domu. Później trzeba wyjść z domu, żeby podpisywać książki, udzielać wywiadów, podróżując i odwiedzając różne wspaniałe miejsca. Trzeba umieć się przełączać między tymi dwoma trybami życia.

To jest sytuacja, w której bardzo przydaje się mój pseudonim. Jako Dan Mallory jestem bardzo introwertyczny i raczej cichy, a jako AJ Finn o wiele bardziej otwarty, energiczny i chętny do rozmów na różne tematy. Może to trochę dziwne, ale mój mózg już tak działa. Na szczęście podróżować uwielbiam w obu odsłonach.

Potrafisz wymienić jedną rzecz, która zmieniła się pod wpływem tego sukcesu?

Jestem o wiele bardziej otwarty i odważny niż kiedyś. Zawsze lubiłem podróże, ale raczej unikałem poznawania nowych ludzi, trzymałem się na uboczu. Przekonałem się, że nie tylko nie przeszkadza mi rozmawianie o sobie i zdrowiu psychicznym, ale wręcz lubię to. To zaszczyt, że mogę opowiadać ludziom o swojej pracy. To też duży przywilej, że mogę mówić o kwestiach, które często stanowią temat tabu. Często odzywają się do mnie moi czytelnicy, zarówno na żywo, jak i w Internecie. Mówią mi, że to wspaniałe, że różne problemy psychiczne zostały poruszone w tej książce w tak szczery i otwarty sposób.

cissowski_finn

Czy będzie ciąg dalszy, bo taki sukces warto chyba wykorzystać, ale z drugiej strony czy nie obawiasz się, że drugi raz może się to już nie powtórzyć?

Dziękuję, teraz dopiero czuję się pod presją. Pomysł na drugą książkę pojawił się jeszcze zanim wydałem pierwszą. Oczywiście czuje dużą presję, żeby napisać książkę, która spotka się z równie ciepłym przyjęciem, co mój debiut. Prawdziwe wyzwanie to jednak, żeby znaleźć czas na pisanie. Moja druga książka też będzie thrillerem psychologicznym, ale tym razem akcja będzie się rozgrywać w San Francisco. Będzie bliższa starym detektywistycznym historiom w stylu Agathy Christie.

 

fot.: materiały prasowe

Reklama